Koniec wyborów na Białorusi: Łukaszenka demonstruje słabość — przed Rosją, Zachodem i własnymi urzędnikami

10-08-20 Promocja 0 comment

Białoruskie wybory prezydenckie skończyły się fałszerstwami na ogromną skalę . W nocy z 9 na 10 sierpnia w całym kraju wybuchły demonstracje, milicja użyła przeciwko protestującym armatek wodnych, gumowych kul oraz granatów hukowych.

Najbardziej brutalnie tłumiono protesty w Mińsku: jeszcze przed zamknięciem lokali do centrum miasta ściągnięto jednostki specjalne, zamknięto metro i wyłączono Internet. Przed północą pojawiły się pierwsze informacje i zdjęcia rannych . Główna rywalka Łukaszenki, Światłana Cichanoǔska, w nocy zaapelowała do milicji, by nie stosowała siły wobec protestujących.

W poniedziałek rano centrum obrony praw człowieka „Wiasna” potwierdziło śmierć jednego  z demonstrantów. Zabity został  człowiek  potrącony przez samochód MSW. Mężczyzna zmarł w wyniku urazu mózgu. „Wiasna” poinformowała o setkach zatrzymanych i ciężko rannych w szpitalach. Tymczasem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi oznajmiło, że „w wyniku wczorajszych zajść ofiar śmiertelnych nie było”.

Zatrzymania nie tylko protestujących, ale także  obserwatorów oraz dziennikarzy odbywały się w Homlu, Baranowiczach, Grodnie, Witebsku, Mohylewie, Mołodecznie, Szczucynie, Bobrujsku, Połocku i innych miastach.

Centralna Komisja Wyborcza  Białorusi w poniedziałek rano poinformowała, że Łukaszenka zdobył 80,23 proc. głosów, zaś Cichanouska — 9,9 proc. Z kolei ze zorganizowanego przez opozycję alternatywnego liczenia  wynika, że  Cichanouska odniosła  miażdżące zwycięstwo. W nocy obserwatorzy wrzucali do Internetu protokoły z komisji wyborczych wskazujące na 5-6 krotną przewagę rywalki obecnego prezydenta, która po pierwszych informacjach  CKW mających potwierdzić zwycięstwo Łukaszenki, oznajmiła: „Wierzę swoim oczom, a nie CKW”.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Mińsku Cichanouska powiedziała, że dysponuje wynikami z ponad 50 komisji wyborczych, w których to ona zdecydowanie wygrała. „Niemożliwe, że to są  wyjątki, i żeby  w pozostałych komisjach wyniki były odwrotne” — oznajmiła.

Zdaniem politologów, na Białorusi  nikt  nie uwierzy,  że Łukaszenka zdobył około 80% głosów. Oczywiście  Łukaszenka jeszcze przez jakiś czas pozostanie u władzy, ale jego pozycja została mocno zachwiana. Będzie postrzegany jako słaby polityk, nie tylko w Moskwie czy na Zachodzie, ale także we własnym otoczeniu — sugerują eksperci.

Arciom Szrajbman, białoruski politolog, jest przekonany, że nie należy ufać oficjalnym liczbom. „Żadne dostępne, przedwyborcze sondaże nie dawały Łukaszence aż takiej przewagi. Zwolennicy władz uwierzą w dane CKW, przeciwnicy nie. Radykalizm  jest  Białorusinom  raczej obcy, ale będzie zależał od przemocy, z którą się  spotkają. Walki z milicją były  dość ciężkie” — podkreśla analityk.

Łukaszenka tym razem przesadził z fałszerstwami  — zwraca uwagę rosyjski politolog Gleb Pawłowskij. „ Przez to przegrał, bo oficjalnym danym nie uwierzy nie tylko  opozycja, ale także środowisko białoruskiego aparatu władzy, w tym aparatu bezpieczeństwa. Paradoksalnie Rosja nie jest beneficjentem porażki Łukaszenki, ponieważ dostała  drastycznie osłabionego sojusznika. Natomiast Zachód, Europa  widzą, że po tych wyborach Łukaszenka jest jeszcze  bardziej zależny od Rosji i słabszy” — twierdzi Pawłowskij.

Jego zdaniem, niezależnie od tego, czym skończą się białoruskie protesty, rezultat będzie ten sam: „Upadek obecnego reżimu. Rozwiązaniem może być dobrowolna rezygnacja Łukaszenki, ale białoruski przywódca  tego nie zrobi. Po tych wyborach Łukaszenka najprawdopodobniej nie będzie miał innego wyjścia, jak wzmocnić agresywną, nacjonalistyczną  retorykę  skierowaną przede wszystkim przeciwko Moskwie” — uważa Pawłowskij.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium