Kreml nie widzi nic nadzwyczajnego w protestach
Władze Rosji nie dostrzegają w ostatnich protestach oznak kryzysu politycznego, a prezydent tego kraju Władimir Putin nie uważa, żeby były to wydarzania o jakimś szczególnym znaczeniu, oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
„To nie jest kryzys, protesty odbywają się w wielu krajach świata, są one spowodowane przez konkretne przyczyny. W europejskich stolicach, jak również na całym świecie dochodzi do akcji protestu”.
Pieskow stwierdził, że władze kraju uważają za niedopuszczalne stosowanie przemocy przez funkcjonariuszy policji. Jednocześnie, jednak jeżeli działania służb są konieczne by zapobiec rozruchom społecznym, Kreml nie widzi potrzeby ich potępienia.
Prezydent Władimir Putin nie wypowiada się na temat protestów, a nawet próbuje się do nich dystansować. W dniach, w których mają odbywać się demonstracje, przywódca kraju uczestniczy w mało znaczących imprezach. 27 lipca br., gdy policja zatrzymała ponad 1,5 tys. osób, prezydent nurkował na dno Zatoki Fińskiej w celu obejrzenia łodzi podwodnej zatopionej podczas drugiej wojny światowej. 10 sierpnia br., kiedy protesty odbywały się nie tylko w Moskwie lecz także w innych rosyjskich miastach, Putin spędził na Krymie w towarzystwie członków klubu motocyklowego Nocne Wilki.
Do demonstracji w Moskwie dochodzi od połowy lipca br. Ich powodem jest niedopuszczenie opozycyjnych kandydatów do udziału w wyborach do stołecznej rady miasta.
Źródło: newsru.com
Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium