Ponad 250 protestujących zatrzymano na Białorusi podczas spontanicznych protestów  

16-07-20 Promocja 0 comment

Ponad 250 osób zostało zatrzymanych podczas  manifestacji poparcia dla Wiktara Babaryki i Walerego Capkały, które odbyły się we wtorek wieczorem na Białorusi.

Spontaniczne akcje w Mińsku, Prużanach, Homlu, Brześciu i wielu innych miejscowościach rozpoczęły się po tym, jak Centralna Komisja Wyborcza  odmówiła rejestracji kandydatów będących popularnymi rywalami Alaksandra Łukaszenki.

Kandydatury byłego bankiera Wiktara Babarykę i pierwszego dyrektora białoruskiego parku wysokich technologii Walerego Capkałę odrzucono  we wtorek. Szefowa CKW Lidzija Jarmoszyna powołała się na zarzuty natury kryminalnej wobec Babaryki, który został aresztowany po  zadeklarowaniu udziału w wyborach pod  zarzutem   „kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która dopuszczała się machinacji finansowych”. W przypadku Capkały przyczyną niezarejestrowania było niespełnienie wymogu zebrania 100 tysięcy podpisów poparcia: terytorialne komisje wyborcze zakwestionowały  część ze złożonych przez sztab Cepkały podpisów.

Najwięcej zatrzymań miało miejsce w stolicy: zgodnie z informacją Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, aresztowano 210 osób. Zatrzymania prowadzono w różnych częściach Mińska: na Placu Zwycięstwa, niedaleko Placu Październikowego, w pobliżu stacji metra Niamiha, w pobliżu białoruskiego cyrku państwowego. Obrońcy praw człowieka, naoczni świadkowie donosili, że jednostki specjalne OMONu oraz funkcjonariusze milicji  używali brutalnej siły, bili ludzi pałkami i pięściami, kopali. Widać to  na wielu zdjęciach oraz filmikach w sieciach społecznościowych.

Wśród zatrzymanych znaleźli się dziennikarze, w tym pracownicy  korporacji medialnej Radio Swaboda, Euroradyjo, a także operator telewizji BBC. Zatrzymano również reportera białoruskiego tygodnika „Nowy Czas” oraz dziennikarzy polskiej telewizji satelitarnej „Biełsat”. Przy czym korespondenci  Radia Swaboda mieli ze sobą  akredytacje wydane przez białoruskie MSZ.

Milicja dosłownie wnosiła ludzi do radiowozów, wyciągnęła nawet kilka osób z restauracji „Burger King”. Jak podał białoruski portal informacyjny Tut.by, ludzie byli  zatrzymywani nie tylko w centrum stolicy, ale także na jej obrzeżach. Według naocznych świadków, „łapali tuż obok placu zabaw”.  Ulice Mińska zostały zablokowane przez jednostki specjalne (szczególnie po tym, jak kierowcy — widząc zatrzymania — zaczęli zwalniać i trąbić), a kilka stacji metra zamknięto.

Jak podaje „Wiasna”, w Brześciu zatrzymano co najmniej 17 osób, w Homlu — co najmniej 13, w Prużanach — 7, w Bobrujsku — co najmniej 4, w Soligorsku — co najmniej 2, w Grodnie i Stołbcach — po 1.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium