Kandydat na prezydenta Mołdawii z ramiona Partii Demokratycznej i koalicji rządzącej Marian Lupu zrezygnował z udziału w wyborach na rzecz kandydatki prawicowej opozycji – liderki Partii Działania i Solidarności (PAS), byłej minister edukacji Maii Sandu.

Lupu wyjaśnił, że powodem tej decyzji są sondaże, wskazujące, iż idea integracji europejskiej staje się coraz bardziej popularna, a liczba zwolenników integracji z Unią Euroazjatyckiej znacznie się zmniejszyła.

„To z pewnością jest naszą zasługą – zasługą Partii Demokratycznej. Sondaże pokazują również, że ja oraz kandydatka  prawicowej opozycji  Maia Sandu mamy mniej więcej równe szanse, by dostać się do drugiej tury wyborów. Różnice między nami są  w granicach błędu statystycznego. Jednak badania także pokazują, że w drugiej turze Maia Sandu może skuteczniej  stawić czoło kandydatowi sił antyeuropejskich, szefowi Partii Socjalistycznej (Igorowi Dodonowi – red.). Dlatego podjęliśmy taką decyzję” – powiedział Marian Lupu.

„Sandu jest ostatnią nadzieją demokratycznej Mołdawii. Wśród proeuropejskich kandydatów na prezydenta  ma  ona największe poparcie. Ale to nie Sandu jest faworytem wyścigu” – komentuje publicysta Witalij Portnikow. Przypomina, że przywódca socjalistów Igor Dodon jest doświadczonym populistą, obiecuje referendum w sprawie  unieważnienia Umowy Stowarzyszeniowej z Unią Europejską i zapowiada, że swoją pierwszą prezydencką  wizytę złoży  w Moskwie.

„Dodon jest zwolennikiem federalizacji Mołdawii – czyli planu przygotowanego przez Kreml. To właśnie odrzucenie tego planu przez byłego prezydenta Vladimira Voronina  stało się powodem jego konfliktu z Władimirem Putinem. Kiedy się okazało, że Voronin nie zdradzi interesów swojej Ojczyzny, Kreml postawił  na Dodona” – przypomina Witalij Portnikow.

Bezpośrednie wybory prezydenckie w Mołdawii odbędą się 30 października. O główny urząd w kraju ubiega się  dziewięciu kandydatów.

Wyniki sondaży przedwyborczych przeprowadzonych w październiku b.r.

Źródła: Infotag, EspresoTV, Wikipedia