Dwudziestopięcioletni marynarz Filip Zavadlav w 11 stycznia po południu w centrum Splitu zastrzelił trzech dilerów narkotyków. Policja aresztowała go w domu, do którego wrócił, żeby wypić kawę z rodziną. Strzelanina nie zaszokowała jednak społeczeństwa chorwackiego. Wręcz przeciwnie, młody mężczyzna zyskał ogromne poparcie. Ponad 20 tys. osób skrzyknęło się na Facebooku, żeby wesprzeć Zavadlva, wynajęli znanych prawników do jego obrony i zapowiedzieli protesty w następnym tygodniu. W mieście ukazały się ulotki z napisem “Filip jest bohaterem. Śmierć dilerom narkotykowym”. Deutsche Welle podkreśla, że Chorwaci nie mają zaufania do swego wymiaru sprawiedliwości. Stało się tak po tym, gdy szereg głośnych spraw zakończyło się bardzo łagodnymi wyrokami . Sam Zavadlav był ofiarą przemocy, a dwaj jego bracia byli uzależnieni od narkotyków. Jest on zatem postrzegany nie jako zabójca, ale jako ofiara niesprawnego systemu w którym panuje korupcja, niesprawiedliwość i nie działająca opieka społeczna.

Źródło: Deutsche Welle

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium