Marszałek estońskiego parlamentu: Rosja musi zwrócić „terytoria zabrane Estonii”
– Estonia nie ma roszczeń terytorialnych wobec Rosji. Nie chcemy ani jednego metra kwadratowego rosyjskiego terytorium Chcemy tylko, aby „nasze” ziemie powróciły. Rosja zaanektowała około pięciu procent obszaru Estonii – oświadczył we wtorek marszałek estońskiego parlamentu Riigikogu, członek Konserwatywnej Partii Ludowej Henn Põlluaas
Według polityka, warunkiem ratyfikacji rosyjsko-estońskiego traktatu granicznego, jest uznanie przez Moskwę estońskich granic wyznaczonych przez traktat pokojowego z Tartu z 1920 r.
„Nieuznawanie traktatu pokojowego z Tartu w istocie oznacza nieuznawanie Republiki Estońskiej. To jest akt narodzin naszego kraju i jeden z fundamentów naszej państwowości” – powiedział marszałek.
W wyniku okupacji sowieckiej do Rosji odeszła część terytorium Łotwy i Estonii. Z obszarów tych utworzono dwa rejony obwodu pskowskiego – Pieczorski i Pytałowski . Po 1991 roku zabrane tereny pozostały w składzie Rosji, gdyż absolutną większość ich mieszkańców stanowią Rosjanie.
Na oświadczenie szefa estońskiego parlamentu natychmiast zareagował rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow: To niedopuszczalne. W żadnym wypadku nie możemy się na to zgodzić – powiedział.
Źródło: DELFI Žinios, Lietuvos rytas, DELFI.lv, Eesti Rahvusringhääling
Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium