Monachijska konferencja w Mińsku: Okazja  dla Łukaszenki wygłoszenia  pięknych deklaracji

03-11-18 Promocja 0 comment

„Pali się nie tylko Ukraina czy Europa Wschodnia, jesteśmy bliscy konfliktu nuklearnego między głównymi graczami geopolitycznymi, a w tym konflikcie  nie będzie zwycięzców” – straszył białoruski prezydent Alaksander Łukaszenka uczestników posiedzenia Grupy Głównej  Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, które miało miejsce w Mińsku w dniach 31 października i 1 listopada .

Na tym spotkaniu, przywódca  Białorusi promował swój nowy plan rozwiązania konfliktu w Donbasie, który określił mianem  „Helsinki-2”: „możemy wziąć odpowiedzialność za zapewnienie pokoju we wschodnich regionach Ukrainy i kontrolę nad granicą rosyjsko-ukraińską, a także obserwować wybory w Donbasie, pamiętając, że regiony te są integralną częścią Ukrainy”.- stwierdził Łukaszenka

Przemówienie prezydenta było  bardzo kolorowe, ale mało realistyczne: białoruska gazeta „Salidarnaść” publikuje zdjęcia zachodnich dyplomatów, którzy nie mogli powstrzymać się od śmiechu, gdy białoruski prezydent mówił o obserwacji wyborów w Donbasie czy o tym, że „wkrótce wy z Zachodu, przyjedziecie do nas, aby nauczyć się naszej demokracji, ponieważ opiera się ona na stabilności i normalnym życiu ”.

Plan pokojowy Łukaszenki większość ekspertów określa jako nierealistyczny. Były przewodniczący białoruskiego parlamentu Mieczysłaǔ Hryb podkreśla, że „zanim zacznie się kontrolować demokratyczność wyborów na terytorium innych państw, konieczne jest przywrócenie porządku i przeprowadzenie demokratycznych wyborów we własnym kraju”.

Zdaniem Hryba, niemożliwe jest też zapewnienie kontroli nad granicą rosyjsko-ukraińską: Białoruś nie ma bowiem ani możliwości wycofania z tej  granicy prorosyjskich separatystów, ani środków na to, ani podstawy prawnej dla takich działań. „Jeśli nawet „DRL” lub „ŁRL” zwrócą się do Białorusi z prośbą o pomoc w kontroli granic, to przecież Mińsk oficjalnie nie uznaje tych tworów. W jaki sposób zamierza im pomóc?” – pyta Hryb.

Z kolei białoruski politolog Jury Drakachrust na portalu TUT.BY zauważa, że : „Ukraina dąży do uzyskania własnej kontroli nad całym Donbasem i granicą i dla niej białoruska kontrola graniczna jest tym samym, co kontrola rosyjska” –. „Jednak propozycje Mińska są nie do przyjęcia także dla Rosji. Według rosyjskiej interpretacji porozumień mińskich, kontrolę nad granicą powinien objąć Kijów, ale dopiero po zawarciu  porozumienia  w Donbasem, jak widzi je Moskwa. Kreml nie podziela też opinii, że regiony Donbasu, które nie  kontrolowane przez Kijów, są integralną częścią Ukrainy”. – pisze Drakachrust

Analityk  dochodzi do wniosku, że: „Celem Łukaszenki nie jest wcale praktyczna realizacja jego ambitnych propozycji. Jego celem jest zaktualizowanie własnego wizerunku jako rozjemcy, który to wizerunek stracił po  decyzji mińskiego Synodu Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, a także w wyniku oświadczeń zarówno rosyjskich urzędników, jak i jego własnych, dotyczących reakcji na działania NATO na wschodniej flance”.

Mieczysłaǔ Hryb konkluduje: „Ta konferencja  dala Lykaszence możliwość piennego zaprezentowania się. On sam rozumie, że jego propozycje są nie realne, ale nie przeszkadza mu to wygłaszać pięknych sloganów”.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Biełorusskij Partizan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium