„Reżimowa spowiedź” Pratasiewicza. Jak zareagowali Białorusini?

05-06-21 Promocja 0 comment

3 czerwca wieczorem białoruska państwowa telewizja ONT pokazała wywiad z Ramanem Pratasiewiczem, przeprowadzony przez samego  redaktora naczelnegoMarata Mark. Pratasiewicz powtarza, że współpracuje przy śledztwie i składa zeznania.

Program został wyemitowany w godzinach największej oglądalności w ramach cyklu „Mark. Nic osobistego”, w którym red. naczelny zwykle przeprowadza rozmowy z politykami, duchownymi i ekspertami lojalnymi wobec Łukaszenki. Tym razem w programie pojawił się Pratasewicz, a zapowiedź emisji na kilka godzin przed jej rozpoczęciem pojawiła się na prezydenckim białoruskim kanale „Pul Pierwszego”.

W wywiadzie , podobnie jak w pierwszym filmie pokazanym przez władze białoruskie 24 maja, Pratasewicz powiedział, że w pełni przyznaje się do winy  organizowaniazamieszek i współpracuje ze śledczymi. Padły inne stwierdzenia , z których wynika, że jest rozczarowany białoruską opozycją, chce skończyć z angażowaniem się w działalność polityczną. Pratasewicz oznajmił, że szanuje Alaksandra Łukaszenkę i prosił, by ten nie wydawał go separatystycznej „Ługańskiej Republice Ludowej”, która rzekomo domaga się jego ekstradycji po przeprowadzeniu pewnych czynności śledczych.

Zaraz po tej programie ojciec Pratasiewicza, Dźmitry, powiedział, że wywiad był„wynikiem tygodnia tortur” i nie wykluczył, iż jego syn był pod wpływem leków psychotropowych. Biuro byłej kandydatki na prezydenta Swiatłany Cichanoǔskiej nazwało audycję „torturą”.

Widzowie zwrócili uwagę na ślady kajdanek na nadgarstkach Protasewicza, a białoruski działacz Serge Charytonaǔ skwitował: „nie istnieje  coś takiego jak wywiad z zakładnikiem”.

Decydując się na obejrzenie Ramana Pratasewicza – decydujesz się spojrzeć z boku na trwające tortury” – napisał białoruski showman Sasza Filipienka. – „W ciągu dziewięciu miesięcy Łukaszenka zrobił to, co zajęłoby lata. Białorusinom nie trzebajuż tłumaczyć, czym są represje, codzienne aresztowania i sąsiedzi-świadkowie” podpisujący deklaracje miłości do przywódcy na tle tortur i kar. Po aresztowaniu czterdziestu tysięcy ludzi w 9-milionowym kraju Łukaszenka własnymi rękami wymusił dekomunizację”.

Słowa Filipienki potwierdza polityk Hanna Siewiaryniec: „Społeczna reakcja na wideo z torturowanym – to kolejny krok naprzód, duży i ważny . To jest reakcja dojrzałego społeczeństwa. Czytaliśmy o dziesiątkach i setkach takich przykładów mających miejsce w latach trzydziestych, w czasach tzw. wielkiej czystki . To była dla nas kolejna lekcja i kolejna szczepionka na przyszłość.”.

Dziennikarz Andrej Dyńko dodaje: „Dwa tygodnie temu o ratowaniu się Pratasiewicza przeczytałaby połowa kraju – na [zamkniętym 2 tygodnie temu] portalu Tut.BY. A teraz nikt nie będzie tego śledził, bo nikt nie ogląda państwowej telewizji. Tylko babcie. A te są w tej chwili zajęte ogrodami”.

Dziennikarka Radyja Swaboda Hanna Souś: „Oto co osiągnęli autorzy „wywiadu”: 1. Każdy rozumie, że istnieją średniowieczne tortury przy użyciu nowoczesnych technik.2. Tym większy szacunek dla bohaterów, którzy się nie poddają. 3. Duże współczucie dla ofiary i jej bliskich. 4. Nie udało im się. 5. Reakcja społeczeństwa bardzo różni się od reakcji w latach 20102011, kiedy doszło do skazania Ramańczuka, a nie jego katów. 6. Ramanie, żyj!”.

A rosyjski publicysta Wiktor Szenderowicz podsumowuje: „Wydaje się, że to gra va banque. Sądząc po tym, że wywiad z Pratasewiczem, będący wyraźnie konsekwencją tortur i przymusu psychologicznego , został pokazany w białoruskiej telewizji – Łukaszenka rozumie, że już nie ma wyjścia. Wydaje mi się, że stawia na sparaliżowanie społeczeństwa za pomocą horroru dlatego chce nagłaśniania swojego bezprawia. Staram się zrozumieć jego logikę – i nie mogę znaleźć innego wytłumaczenia.

Źródło: Nasza Niwa, Biełta, BiełaPAN, Salidarnaść, Biełaruski Partyzan

Opracowanie BIS — Biuletyn Informacyjny Studium