Objazd zagraniczny studentów SEW UW Kronika Wilno #5

16-06-23 Promocja 0 comment

Piąty dzień to nasz ostatni dzień w Wilnie. Do zwiedzenia zostały dwa ważne obiekty – Pałac Książąt i Katedra.

Wcześnie rano, razem z drugim objazdem wyjechaliśmy z hotelu prosto do historycznego centrum, gdzie znajduje się odbudowany od zera Pałac Wielkich Książąt. Oddano go do użytku 6 lipca 2009 roku. Obecnie pełni funkcję reprezentacyjną dla rządu Litwy, mieści w sobie muzeum i centrum edukacyjne. Wnętrza są cały czas wyposażane – opiekunowie obiektu wciąż monitorują aukcje w poszukiwaniu wywiezionych zabytków z oryginalnego wnętrza.

Muzeum, które zwiedzaliśmy prezentuje szeroki przekrój eksponatów i wystaw. Zobaczyliśmy wiele makiet Wilna z czasów średniowiecza, ruiny dawnego zamku a także poznaliśmy przebieg prac archeologicznych. Na szczególną uwagę zasługuje jedna z oryginalnych ścian. W jednej z bitew wybuchła tam bomba, która zniszczyła dach a także wytworzyła taką temperaturę, że cegły użyte do jej budowy częściowo się roztopiły.

Wystawa prezentuje historię Litwy – prezentuje rządy książąt z naciskiem na dzieje Wilna i samego zamku. Cechą charakterystyczną jest ogromny zbiór gigantycznych gobelinów. Jedna z sal jest w całości nimi wyłożona. Litewski rząd organizuje w niej spotkania i konferencje.

Podziękowaliśmy Pani przewodnik, która doskonale dopasowała program zwiedzania do naszej już istniejącej wiedzy i zainteresowań i ruszyliśmy szybkim krokiem do katedry.

Charakterystyczny wygląd zewnętrzny jest efektem wielu przebudów przeprowadzanych przez wieki. Katedra nigdy nie była całkowicie zniszczona ale w latach 50 została zamknięta przez sowietów i zamieniona na magazyn i na galerię obrazów. Do swojej pierwotnej funkcji świątynia wróciła w roku 1985.

Głównym punktem zwiedzania katedry są jej podziemia. Znajdują się tam szczątki Aleksandra Jagiellończyka, Elżbiety Habsburżanki, Barbary Radziwiłłówny oraz serce Władysława IV Wazy. Domniema się także, że szczątki Księcia Witolda mogły znajdować się w jednym z grobowców ale nigdy nie zostały zidentyfikowane.

Podmokły teren na którym została zbudowana katedra przysporzył wiele trudności architektom. Została ona pierwotnie osadzona na palach z brzozy, a po powodzi w roku 1931 przybito ją do ziemi licznymi betonowymi wkładami.

Po katedrze dwa objazdy się rozdzieliły. Tego dnia w Wilnie mieliśmy jeszcze tylko wspiąć się na Górę Zamkową, gdzie znajduje się Baszta Giedymina. Po szybkiej przerwie na kawę i lody podjęliśmy się wspinaczki. Wzgórze jest niskie ale bardzo strome. Nowe podejście zastąpiło najbardziej stromy fragment schodami. Dostępny jest także wyciąg.

Ze szczytu góry rozciąga się widok na całe miasto. Zobaczyliśmy historyczne centrum z pomarańczowymi dachami a także nowoczesne centrum biznesowe po drugiej stronie rzeki. Wykonaliśmy kilka zdjęć pamiątkowych i pospieszyliśmy na obiad.

Zjedliśmy w bardzo ładnym lokalu ale niestety nie mogliśmy się nim długo nacieszyć – druga część dnia była bardzo objazdowa i miała zakończyć się w Szetejniach po uprzednim dojechaniu do samego Poniewieża.

W Rogówku znajduje się ogromny dwór rodziny Komarów. Niestety był trochę ukryty za lasem, więc dość długo go szukaliśmy. Na szczęście lokalni mieszkańcy widząc grupę sami domyślili się czego szukamy i pomogli.

Dwór to duży kompleks byłych budynków gospodarskich, które zostały w większości już opuszczone bądź zniszczone. Główny budynek jest remontowany i używany do sesji zdjęciowych.

We wsi zobaczyliśmy też ufundowany przez Komarów drewniany kościół św. Szczepana.

W miejscowości Upita zatrzymaliśmy się przy kościele św. Karola Boromeusza a w Świętobrości przy kościele Przemieniona Pańskiego. W Świętobrości ochrzczony został Czesław Miłosz. Szukaliśmy domniemanego malowniczego zejścia do rzeki Niewiąży o której usłyszeliśmy przed przyjazdem ale nie byliśmy w stanie go znaleźć. Prawdopodobnie już zarosło. Na terenie kościoła znajdują się pomniki powstańców styczniowych oraz niepodległości Litwy.

Zmęczeni podróżą, dojechaliśmy do Szetejni. W jednym z ocalałych budynków należących do rodziny Miłosza zatrzymaliśmy się na noc. Mimo lekkiego deszczu około godziny 19, determinacja uczestników doprowadziła do rozpalenia ogniska w przygotowanym miejscu. Aż do późna piekliśmy kiełbaski i chleb. Umiejętności muzyczne były jednak niewystarczające na wieczorek poezji śpiewanej.

Chętni obudzili się następnego dnia o świcie aby zobaczyć litewski wschód słońca nad łąkami zielonymi.