Objazd naukowy 2022: Łódź – miasto wielu narodów, kultur, religii (Dzień drugi)

01-07-22 Promocja 0 comment

Objazd naukowy studentów zagranicznych II roku studiów magisterskich oraz studiów przemiennych z uczelni ukraińskich organizowany przez Studium Europy Wschodnie UW w dniach 16-19 czerwca 2022 rok


17 czerwca w drugim dniu objazdu naukowego mieliśmy zaplanowane zwiedzenie Cmentarza Starego , Muzeum Miasta Łodzi-pałacu Izraela Poznańskiego, Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego oraz Centralnego Muzeum Włókiennictwa. W planie były tez ujęte  informacje o następujących zabytkach:

  • Teatrze im. Stefana Jaracza- dawny Teatr Polski / ul. Piotrkowska- ul. S. Jaracza
  • Domu Handlowym ,,Smechel i Rosner’’- / ul Piotrkowska 100a
  • Pałacu Juliusza Heinzla / ul. Piotrkowska 104

Dzień zapowiadał się interesująco ale program był wyjątkowo napięty i wymagał precyzyjnego dojścia i dojazdów na czas do muzeów. Luz nie był przewidziany w najmniejszym calu. Od początku  ,, wszystkich’’ obowiązywała ,, żelazna dyscyplina wojskowa’’.

Jadąc autokarem, zobaczyliśmy po lewej stronie  fabrykę Włókienniczą, zwiedzenie której było planowane od godz. 17.30.

Pierwszy komunikat  na Cmentarzu Ewangelicko – Augsburskim został wygłoszony przez Yevhena Synchuka. Opowiedział nam o tym wyjątkowym miejscu. Dowiedzieliśmy się, że od samego początku istnienia nekropolia była podzielony na trzy  części wyznaniowe a pierwotnie miała około 8,8 ha powierzchni. Część zachodnia, ewangelicko-augsburska, należała do parafii Świętej Trójcy, a po powiększeniu cmentarza do nowo powstałej par. św. Jana. Część ewangelicko-augsburska jest najciekawsza pod względem artystycznym. Został tam zachowany pierwotny, romantyczny i melancholijny charakter nekropolii. Co ciekawe, część  środkowa – prawosławna, była najmniejsza. Należała do parafii św. Aleksandra Newskiego. W prawosławnej części nekropolii pochowani są przede wszystkim rosyjscy urzędnicy carscy i żołnierze. Część wschodnia – największa, rzymsko-katolicka, należała do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny na Starym Mieście, a po powiększeniu cmentarza, również do nowo powstałej  parafii pw. Świętego Krzyża. Interesującym wydał się fakt, że katolicka część  cmentarza jest oddzielona od pozostałych murem. Jej zabytkowy krajobraz jest najbardziej zdewastowany. Mimo swej różnorodności, cmentarz traktowano jako wspólny, co niewątpliwie świadczy o jego szczególnej wartości historycznej.

Yevhen Synchuk podczas wygłaszania komunikatu na Cmentarzu Ewangelicko – Augsburskim wraz z pozostałymi
uczestnikami objazdu naukowego. Fot. Płk Krząstek.


Najpierw pomaszerowaliśmy w poszukiwaniu kwatery 22 po części augsburskiej, w której zobaczyliśmy zachwycające mauzoleum w stylu romańskim – Kaplicę Karola Schneiblera. Jest to najpiękniejszy grobowiec rodzinny- faktycznie większy i zdobniejszy jak wiele świątyń. Każdy zadawał sobie pytanie jak bogaty musiał być jego fundator, ile musiał wydać pieniędzy żeby zbudować sobie tak bogato ozdobione miejsce wiecznego spoczynku.

Przy Kaplicy Karola Schneiblera. Fot. Olga Chizhevskaya.


Następnie wyruszyliśmy do części prawosławnej i zobaczyliśmy wyśmienity  grób Ludwika Grohmana – handlarza i bankiera, wiele innych równie pięknie zdobionych starych grobowców, kaplic, rzeźb nagrobnych i pomników. Kryły się one wśród cieni pięknych drzew i krzewów zazdrośnie strzegących dostępu do tych już wiekowych pamiątek i symboli wiecznego spoczynku.

Przez cmentarz prawosławny prowadził nasz szlak do części rzymsko-katolickiej. Po przejściu przez wąską furtkę w murze znaleźliśmy się  w części cmentarza gdzie spoczywają bohaterowie polegli podczas walk o niepodległość i granice Polski w latach 1914-1921 i 1939-1945. Tam przewodnikiem był płk Krząstek. Po kilku chwilach odnaleźliśmy grób słynnej patriotycznej rodziny Wocalewskich, wpisanej w historię Polski. Yulia Sasowska rozpoczęła swój komunikat, w którym  szczególną uwagę poświęciła Marii Wocalewskiej, urodzonej w rodzinie nauczycielskiej, córki Bolesława Tadeusza i Anny Zakrzewskich, ojciec której był również wybitnym pisarzem. Dowiedzieliśmy się, że pani Wocalewska, nauczycielka jak jej ojciec, zawsze pragnęła poświęcić życie harcerstwu. ,,Do harcerstwa się nie należy, harcerką się jest lub się nią nie jest” – mawiała.

Maria Wocalewska jest patronką 22 Łódzkiej Drużyny Harcerek „Watra” ZHP. Wraz ze swoimi siostrami Jadwigą i Zofią są  patronkami Łodzkiego Hufca Zuchów i Harcerek „Róża” Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Podczas I wojny światowej pani Maria organizowała szpitale dla rannych żołnierzy.

Kiedy bolszewicy zbliżali się do Warszawy, powstały organizowane przez Wocalewską harcerki, odważne dziewczyny, celem których było udzielenie pomocy Wojsku Polskiemu w walce z Sowietami. Siostry Pani Marii  Jadwiga i Zofia, również działały w harcerstwie. Zofia była naczelniczką Głównej Kwatery Żeńskiej. Otrzymaliśmy od Yulii dodatkowe materiały uzupełniające naszą wiedzę na temat biografii Wocalewskiej oraz zapaliliśmy znicz przy pomniku.

Yulia Sasowska podczas wygłoszenia komunikatu przed grobem rodziny Wocalewskich. Fot. Płk Krząstek.


Następnie przeszliśmy do mogiły Kapitana Grzymały-Pęczkowskiego, który odznaczył się bohaterstwem w czasie wojny polsko-bolszewickiej . Wysłuchaliśmy komunikatu od Vladyslava i zapaliliśmy znicz.

Vladyslav opowiedział nam, że patriotyzm Benedykt Grzymała- Pięczkowski kształcił w sobie już od najmłodszych lat. Będąc uczniem najpierw Gimnazjum ,,Uczelnia” w Łodzi, a także harcerzem, przyszły kapitan, w odpowiednim dla ojczyzny czasie dołączył do walki. W okresie I wojny światowej, był kurierem oddziału wywiadowczego, a od czerwca 1915 do 1917 służył w szeregach 6 Pułku Piechoty Legionów. Następnie w czasach wojny radziecko-polskiej przeszedł do 28 Pułku Piechoty. Był jednym z bohaterów Obrony Warszawy. Rankiem 15 sierpnia 1920 roku 28 pułk piechoty wykonujący marsz w kierunku Wólki Radzymińskiej został zaatakowany. Gdy sytuacja stała się krytyczna, por. Benedykt Grzymała- Pęczkowski ruszył do walki na bagnety. Podczas ataku został ranny, ale dodając ducha atakującym żołnierzom zaczął śpiewać Mazurka Dąbrowskiego. Podczas ataku zginął trafiony pociskiem. Za okazane bohaterstwo na polu bitwy został pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana, a następnie odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Pomnik  tego wielkiego bohatera urzeka piękną formą artystyczną, jest wykonany z jasnobrązowego piaskowca. Artysta wiernie wyrzeźbił postać porucznika w mundurze.


Następnie odwiedziliśmy grób śp. kapitana Stefana i  chorążego Stanisława Pogonowskich –  wybitnych żołnierzy.  O niezwykle pięknej ale i tragicznej, przejmującej historii braci opowiedział nam płk Krząstek, który poznał ich rodzinne dzieje gdy realizował film dokumentalny- kronikę polskiego żołnierskiego losu z lat 1914-1921. Pułkownik mówił i bardzo ważnych i ciekawych dokumentach , które rodzina Pogonowskich ukrywała w stole, w zakrytej szufladzie. Był wśród nich portret Stefana Pogonowskiego, do którego w 1920 roku generał Władysław Sikorski przypiął w obecności rodziców  Krzyż Virtuti Militari.

Kolejny komunikat wygłosił V. Voitsekhovskyi. Zapoznaliśmy się z krótką biografią Stefana Pogonowskiego –  łodzianina, dowódcy legendarnego I Batalionu 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. Kapitan uważany jest za jednego z najważniejszych bohaterów Bitwy Warszawskiej. W nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 r. Prowadził natarcie od wsią Kąty Węgierskie. Batalion całkowicie zaskoczył siły bolszewickie, powodując panikę we wrogich szeregach i w rezultacie odwrót. Stefan Pogonowski poległ w starciu, okrywając się sławą.

Generał Lucjan Żeligowski nazwał natarcie decydującym – tym, które odwróciło losy Bitwy Warszawskiej. Kapitan Stefan Pogonowski w dwudziestoleciu międzywojennym uważany był za jednego z największych polskich bohaterów, dziś natomiast nieco o nim zapomniano.

Pomnik nagrobny zaprojektował Zbigniew Dudek, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Czarny kamienny obelisk, przecinający bryłę czerwonego granitu, symbolizuję szablę powstrzymującą sowieckie natarcie. Postać kapitana jest wielkości naturalnej w husarskiej zbroi, legendarnego rycerza obrońcy granic. Jest to jeden z najpiękniejszych pomników nagrobnych nie tylko na tym cmentarzu ale i w całej Polsce. Pułkownik Krząstek wspomniał także ,że wandale już dwa razy odcięli i i skradli husarskie skrzydła, nie uszanowali miejsca wiecznego spoczynku legendarnego bohatera. Na grobie postawiliśmy dwa znicze z Białym Orłem Rzeczypospolitej i przypiętą Szarfą Pamięci SEW UW. Tak wszędzie znaczyliśmy nasz szlak pamięci bohaterów.

Vitaliy Voitsekhovskyi podczas wygłoszenia komunikatu przy grobie rodziny Pogonowskich. Fot. Płk Krząstek.


Następnie zwróciliśmy  także swoją uwagę na nagrobek porucznika Józefa Sobolewskiego z oddziału sformowanego we Francji, absolwenta szkoły podchorążych, który poległ w obronie ojczyzny na kresach pod Białoziorką na obecnej Ukrainie. Również na jego nagrobku umieściliśmy znicz.

Nagrobek – zapalony znicz oraz szarfa od społeczności akademickiej Studium Europy Wschodniej.


Następny był nagrobek Aleksandra Napiórkowskiego – żołnierza , legionisty, rotmistrza 108 Pułku Ułanów. Ten wybitny kawalerzysta, broniąc ojczyzny przed najazdem bolszewickim, zginął zaszczytnie w szarży ułańskiej pod Ciechanowem w roku 1920.

Uczestnicy przy nagrobku Aleksandra Napiórkowskiego. Fot. Olga Chizhevskaya.


Absolutnie przypadkowo udało nam się natknąć na nagrobek pomnik powstańca styczniowego 1863-1864 roku.

Pomnik powstańca styczniowego 1863-1864 roku. Fot. Olga Chizhevskaya.


W drodze do wyjścia, delegacja studentów postawiła również znicze sygnowane przez Studium Europy Wschodniej przy pomniku pamięci zamordowanych i poległych oficerów i żołnierzy Armii Krajowej.

Zmierzając w kierunku pałacu Izraela Poznańskiego i Muzeum Miasta Łodzi, zwróciliśmy uwagę na dwie nieczynne linie tramwajowe oraz przejechaliśmy teren dawnego getta, gdzie podziwiać mogliśmy bogatą ornamentykę żydowską na starych kamienicach.

Wkrótce naszą uwagę przykuł  oszałamiający widok kompleksu przemysłowego od 1872 roku, który oprócz hal przemysłowych łączył w sobie rezydencję rodziny Poznańskich, kantor fabryczny, domy dla robotników, a także szkołę i szpital.

Delegacja kadry naukowej ze studentami – w tle kompleks przemysłowy od 1872 roku. Fot. Andrii Kutsyk.


Komunikat Denisa Akulicza przybliżył nam postać Stefana Jaracza – publicysty, aktora, relegowanego z tarnowskiego gimnazjum za działalność patriotyczną.

Wysłuchaliśmy również historii o jednym z głównych przedstawicieli realizmu, laureacie nagrody Nobla Władysławie Remoncie.

Nie można było także pominąć Izraela Poznańskiego – fabrykanta pochodzenia polsko-żydowskiego, którego manufaktura osiągnęła sukces w branży włókiennictwa. Poznański, Ludwik Geyer i Karol Scheibler byli najsłynniejszymi fabrykantami Łodzi. Pochodził z biednej, wielodzietnej rodziny żydowskiej, w której tylko on otrzymał formalne wykształcenie. Po studiach ożenił się z córką warszawskiego fabrykanta. Chociaż posiadał tylko mały tkacki zakład, deklarował, że ma fabrykę jedwabiu. Sprowadził maszyny tkackie z Imperium Brytyjskiego, handlował ze Stanami Zjednoczonymi. Nie tylko zatrudniał pracowników, ale również zapewniał im i ich rodzinom dach nad głową, edukację i relatywnie dobre wynagrodzenie. Prawie do końca życia mieszkał w małym mieszkaniu, w kamienicy obok fabryki. Postanowił zbudować pałac, aby zademonstrować potęgę własnego rodu – tak powstał Pałac Poznańskiego. Po śmierci Izraela Poznańskiego, jego rodzina postawiła mu prawdziwe mauzoleum na Cmentarzu Żydowskim w Łodzi, który uważany jest za największy w Europie. D. Akulicz dostał wielkie brawa za wygłoszone komunikaty. Płk Krząstek stwierdził ,że jest on bardzo dobrze przygotowany merytorycznie do objazdu i czeka go za to nagroda na koniec. Wszyscy byliśmy tego samego zdania.

Z kompleksu przemysłowego wyruszyliśmy w kierunku pałacu Izraela Poznańskiego w którym zobaczyć mogliśmy sale o charakterze neostylowym, charakterystycznym dla sztuki przełomu XIX-XX wieku. Obejrzeliśmy gabinet Marka Edelmana – jednego z liderów Solidarności i jego żony – Aliny Margolis, która po stanie wojennym organizowała wsparcie dla opozycji demokratycznej.

Nie można było nie zwrócić uwagi na odlane dłonie Artura Rubinsteina – wybitnego  polskiego pianisty oraz inne, cenne pamiątki po nim. Obejrzeliśmy również kilka wystaw stałych, tableau towarzystwa śpiewaczego „ECHO” oraz wiele innych ciekawych obiektów. Rezydencja Poznańskich robi niebywałe wrażenie i każdy turysta przebywający w Łodzi powinien zwiedzić pałac.

Na schodach w pałacu Izraela Poznańskiego. Fot. Olga Chizhevskaya.


O godzinie 12:35 byliśmy już przy Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym znajdującym się  przy Placu Wolności. Komunikat wygłosił Aleksandr Ladoshka. Tematem był właśnie plac. Ujrzeliśmy pierwsze reprezentacyjne budynki Łodzi, oraz sam pomnik Tadeusza Kościuszki poddany niejednokrotnym próbom wyburzenia. Aleksandr opowiedział nam historię placu od jego początków do dziś. Nakreślił sytuację w Łodzi podczas II wojny światowej i w czasach stalinizmu. Opowiedział o niełatwych losach pomnika Kościuszki, jego symbolice i znaczeniu. Godny szczególnego podkreślenia był fakt, że figura Tadeusza Kościuszki ozdobiona była szarfą w barwach narodowych Ukrainy. Tam serca studentów z Ukrainy zabiły mocniej. Pomnik został obfotografowany ze wszystkich stron ku pamięci potomnych.

Aleksandr Ladoshka podczas wygłaszania komunikatu wraz z uczestnikami przy Placu Wolności. Fot. Olga Chizhevskaya.


Zwróciliśmy również uwagę na kościół znajdujący się obok głównego wejścia muzeum. Wielu Łodzian uczestniczyło w powstaniu śląskim dlatego też na muzeum umieszczono tablice upamiętniające dziesiątą rocznice trzeciego powstania, które w imię zespolenia z macierzą powstało przeciw obcej przemocy.

Około 13 rozpoczęliśmy zwiedzanie największego muzeum w Łodzi. Wycieczkę oprowadził sam dyrektor placówki. Na początku zwiedzania ujrzeć mogliśmy artefakty z okresu paleolitu, epoki brązu czasów rzymskich.

Podczas zwiedzania Muzeum Miasta Łodzi.Fot. płk Krząstek.


Na uwagę zasługują najstarsze pieniądze znalezione na terenie Polski – monety ze starożytnej Grecji, które na nasze tereny dotarły w IV-III w. p.n.e.

Przeszliśmy do wystawy poświęconej niezwykle ciekawemu regionowi Ukrainy – Huculszczyźnie. Pułkownik Krząstek opowiedział i braciach , którzy w Jaremczu założyli słynną fabrykę kafli zdobionych ornamentyką huculską. Byli później żołnierzami 4.Dywizji Strzelców Karpackich i powojnie osiedlili się w Argentynie. Prof./ Barbara Zybert z UW opracowała niedawno album ukazujący ich rodzinne losy.

Z wystawy poświęconej regionowi Ukrainy – Huculszczyźnie. Fot. Andrii Kutsyk.


Na drugim piętrze obejrzeliśmy wystawę etnograficzną poświęconą 20-leciu międzywojennemu.

Po obiedzie wyruszyliśmy do  Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Mikrofon w autokarze przejął płk Krząstek. Po drodze zwrócił naszą uwagę na Pomnik Katyński – pierwszy pomnik  stojący na otwartej przestrzeni miejskiej, na Placu Ofiar Zbrodni Katyńskiej.

Pierwszym punktem zwiedzania była sala z haftami. Następnie czekały na nas rewersy różnych strojów, a nawet stół z układem naturalnych angielek i bułek poznańskich ale niestety nikt nie chciał nas nawet symbolicznie poczęstować. Na trzecim piętrze niestety „nie było co zwiedzać”, jak stwierdził pan pułkownik, więc zeszliśmy na dół. Zaraz po tym ujrzeliśmy tokarkę . „To wyjątkowo stara tokarka! Ja się zastrzelę!”- rozentuzjazmowany oświadczył pułkownik.

Mieliśmy okazję zobaczyć ekspozycje domów z okresu 20-lecia międzywojennego oraz XIX. wieku. Zwiedziliśmy także dom rzemieślników oraz kościół pw. św. Andrzeja Boboli w Skansenie Łódzkiej Architektury Drewnianej.

Udało nam się zapoznać z tajnikami pracy fabryki tkanin. Widzieliśmy m.in. maszynę parową Lokomobil-Dampfkessel, powstałą w Niemczech ok. 1910 roku. Niezwykle ciekawym miejscem okazała się tkalnia. Przetestowaliśmy narzędzie, które nabijało czas rozpoczęcia oraz zakończenia pracy. Aktualnie, urządzenie to muzeum zostawia pamiątkę z napisem „Zakład pracy Twoim drugim domem”.

Szczególną uwagę wycieczki przykuła różnorodność maszyn pracujących w tkalni. Po pożegnaniu się z załogą muzeum, korzystając ze słońca, rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta we własnym zakresie. Dzień był bardzo męczący ale także pełen wrażeń. Dlatego wieczór zapowiadał się bardzo spokojnie.

Cytaty dnia według naszej  utajnionej kronikarki- absolwentki Uniwersytetu Narodowego Akademia Ostrogska, która skrzętnie notuje cytaty i przypowieści naszych wykładowców:

„Może to Pan Voitsekhovskyi!?”

„Czas to pieniądz,  miłość,  wódka i śpiew”

„ Prawdziwa miłość jest jak lato, jak lipcowe słońce, gorące”

Ciąg dalszy nastąpi… (2/4)

Pierwszy dzień: relacja zdjęciowa