Obóz „Orzeł Biały” w Ostrogu – relacja z działań studentów SEW UW – część 10

13-12-17 Promocja 0 comment

RELACJA NR 10 Z OSTROGA

9 GRUDNIA 2017 ROKU

czytaj też:

RELACJA NR 9
RELACJA NR 8
RELACJA NR 7
RELACJA NR 6
RELACJA NR 5

RELACJA NR 4
RELACJA NR 3
RELACJA NR 2
RELACJA NR 1

 

Rano pożegnaliśmy Ostróg. Nasz kierowca Dariusz Nowak przyjechał „Sprinterem” z Goworowa już w piątkowy wieczór. Szybko spakowaliśmy torby, plecaki i walizki. Gdy podjechaliśmy po pułkownika, ten stał już z bagażami przed domkiem i karmił swojego przyjaciela, który przyszedł na pożegnanie. Pułkownik już w piątek zbierał ser i wędlinę dla kota.

Podczas śniadania miał się z nami spotkać mer, lecz nie przyjechał i upominek dla niego komendant przekazał w dobre ręce. Ma do mera dotrzeć w poniedziałek.

Po śniadaniu załadowaliśmy kanapki na drogę i podziękowaliśmy paniom z bufetu za obsługę. Następnie pułkownik zarządził zbiorowe zdjęcie na tle akademii, z pierwszym studentem oraz przy reprincie Grunwaldu” – nowej wizji historii ważnej bitwy, jaką zaserwował malarz ukraiński wszystkim przechodzącym przez „łuk triumfalny” na dziedziniec akademii, oraz jedną fotografię pod łukiem. Jeszcze raz zajechaliśmy na cmentarz żeby zobaczyć jakie prace wykonali nasi pilarze w piątek. Pan Darek, który był także uczestnikiem pierwszej wyprawy do Ostroga w 2015 roku chciał też zobaczyć jak zmieniło się otoczenie pomnika. Gdy dotarliśmy na miejsce nie chciał wierzyć, że w przeciągu kilku dni  wycięliśmy tyle lasu. To gigantyczna praca- stwierdził.

Po drodze zatrzymaliśmy się przy cmentarzu polskim w Zdołbunowie. Pułkownik odszukał ten pomnik w tym roku gdy był na Letniej Szkole SEW w Ostrogu. Bardzo ten pomnik swym kształtem przypomina  pomnik z ostrogskiego cmentarza. Też wymaga on renowacji. Delegacja studentów postawiła znicz z Orłem RP i naszą szarfą na pomniku poległych z 9 Pułku Ułanów. Drugi przystanek był w Równem. Tu nastąpiło spotkanie z druhem Serhyiem  Porowczukiem. Prowadzi on polsko-ukraińską drużynę harcerską „Wołyń” i był animatorem nadania jednej z nowszych alei imienia generała porucznika Armii URL Marko Bezruczko. Wspólnie z nim pod tablicą pamiątkową złożyliśmy zapalony znicz. Mieszkańcy bloku obserwowali nas z okiem i przyjaźnie pozdrawiali. W niedzielę otrzymaliśmy zdjęcia, które Serhyij wykonał rano. Znicz był już zasypany śniegiem, ale wciąż się palił.

W Równem byliśmy też na cmentarzu polskim. W dużej kwaterze żołnierzy polskich poległych w 1920 roku pod Równem w bojach z konnicą Budionnego spoczywa kilkudziesięciu bezimiennych. Przed drugą wojną światową na krzyżach były tabliczki ze stopniem, imieniem i nazwiskiem poległego. Niestety, zaraz po agresji w 1939 roku sowieci zdarli wszystkie, pozostawiając tylko puste betonowe krzyże. Złożyliśmy cztery zapalone znicze. Pułkownik Krząstek polecił również odnaleźć grób powstańca z 1863 roku, Pamiętał, że został pochowany niedaleko kwatery żołnierzy polskich. Okazało się jeszcze raz, że dobrze zlokalizował powstańczą mogiłę. W imieniu grupy znicz postawił Rafał Szkopek.

Z Równego ruszyliśmy w kierunku granicy. Po drodze pułkownik opowiadał o Klewaniu i znacznie szerzej o Ołyce Radziwiłłów, zamku i kolegiacie. Jak się okazało, w 1939 roku, podczas kampanii wrześniowej, Ołyka na krótko stała się schronieniem dla Prezydenta RP Ignacego Mościckiego, Naczelnego Wodza Marszałka Polski Edwarda Śmigłego-Rydza. Do Ołyki ewakuowano z Warszawy zasoby polskiego złota. Jechaliśmy w bardzo trudnych warunkach – padał deszcz ze śniegiem, temperatura spadła poniżej zera.

Gdy minęliśmy Łuck telefonicznie skontaktował się z nami Konsulat RP z Łucka – konsul dyżurny zadeklarował pomoc przy przekraczaniu granicy. Kolejny telefon był od dyrektora Jana Malickiego. Bardzo to nas podniosło na duchu. Mieliśmy z sobą stosowne dokumenty, które miały przyspieszyć naszą odprawę po obu stronach granicy, ale było podobnie, jak gdy jechaliśmy 29 listopada do Ostroga. Niestety, musieliśmy czekać. Służby ukraińskie nie chciały respektować pisma naszego Konsula Generalnego.

Przed granicą kolejka tirów po ukraińskiej stronie ciągnęła się na około 20 kilometrów – mogło stać tam ponad 1000 tirów. Niebywały horror. Kilkaset samochodów osobowych stało w drugiej kolejce. Niebywałe upodlenie ludzi, tych kierowców którzy dziesiątki godzin siedzą w kabinach przed granicą, bez wypoczynku, snu, toalety i dalej mają jechać przez Polskę do Niemiec czy Francji albo jeszcze dalej do Hiszpanii lub Portugalii.

Na przejściu granicznym żołnierze Ukraińskiej Straży Granicznej nie chcieli uwzględnić pisma, które okazał pułkownik Krząstek. Żołnierz na wjeżdzie przed punktem strefy granicznej odrzucał wszystkie argumenty przedstawione przez naszego komendanta. Dopiero telefoniczna interwencja konsula dyżurnego z Łucka spowodowała szybką reakcję oficera dyżurnego na punkcie granicznym i po chwili wjechaliśmy na odprawę. Po ukraińskiej stronie przeszła ona dość sprawnie i bez problemów odprawiła nas polska Straż Graniczna i służby celne., chociaż musieliśmy wynieść z busa wszystkie bagaże i przepuścić je przez kontrolne urządzenia.

W drodze Jose poinformował mailowo dyrektora Malickiego, że szczęśliwie przekroczyliśmy granicę Rzeczypospolitej.

W Warszawie byliśmy około godziny  22:00. Pożegnaliśmy się na Oboźnej – w tym samym miejscu, w którym rozpoczęła się nasza droga do Ostroga. Mamy się spotkać z całym zespołem na podsumowanie wyjazdu, prac oraz prezentację fotografii historycznych i współczesnych, wykonanych przez nas. Żegnając się z nami, pułkownik Krząstek jeszcze raz podziękował wszystkim. Powiedział krótko: „Jestem zaszczycony, że miałem pod swoją komendą przez kilka dni w bardzo trudnych warunkach  młodych i tak odpowiedzialnych ludzi, którzy wyjazd traktowali jak misję. Dziękuję Wam Wszystkim za wielkie zaangażowanie, siłę charakteru i ducha”.

Teraz nadszedł czas na refleksje, wspomnienia i prezentację fotografii wykonanych w Ostrogu…Będzie co miał każdy wspominać.

W imieniu całej wyprawy dziękujemy INFO SEW, koledze Piotrowi, który systematycznie o nas pamiętał i zamieszczał relację. Dziękujemy wszystkim internautom za wizyty na stronie SEW  i śledzenie losów wyprawy do Ostroga. Jesteśmy przekonani, że to nie koniec, gdyż będzie jeszcze wystawa fotograficzna. Liczymy, że za rok znów ruszymy wołyńskim traktem przez Łuck, Równe do Ostroga, by dalej kontynuować odbudowę wielkiej i historycznej nekropolii, będącej śladem obecności Polaków na tamtych ziemiach.

 

W imieniu całej grupy relację przekazywał zespół prasowy w składzie

Jose Cristobal Rosiles Sledzik

Sławomir Kirdzik